Zwiększa się proceder nielegalnej eksploatacji węgla w Polsce.
Tylko w ubiegłym roku wszczęto aż 147 postępowań, z których 119 zakończyło się sankcjami finansowymi wobec osób i podmiotów gospodarczych, o wysokości niemal 14 milionów złotych.
Rok wcześniej takich postępowań wszczęto 101, ale wysokość nałożonych opłat była znacznie wyższa i wyniosła niemal 30 milionów złotych.
Najwięcej postępowań zakończonych opłatami karnymi nadzór górniczy prowadził w rejonie Poznania (25), Gdańska (21), Kielc (18), Warszawy (17) oraz Lublina (16).
Proceder nielegalnej eksploatacji kwitnie także w słynącym niegdyś z tzw. „biedaszybów” Wałbrzychu, zmienił się jednak znacząco charakter nielegalnego wydobycia.
Nowe wyrobiska powstają bowiem obecnie na terenach prywatnych, a wydobycie prowadzone nie jest na własny użytek jak miało to miejsce w przypadku „biedaszybów”, tylko w celu nielegalnego handlu węglem.
W rozmowie z TVN24, Edward Szewczyk – rzecznik urzędu miasta w Wałbrzychu, wskazał, że w okolicy Wałbrzycha zwiększa się nielegalne wydobycie węgla w prowizorycznych szybach, zwłaszcza od zeszłego roku, gdy ceny węgla poszybowały w górę, skutkiem czego w Wałbrzychu i okolicach pojawiło się kilkanaście nowych, nielegalnych wyrobisk węgla.
„To już nie są biedaszyby, ale biznesszyby. Ludzie zarabiają na tak wykopanym węglu niezłe pieniądze. Wykopie się worek węgla i zarabia 50 zł. To nie jest zjawisko tak zwanych biedaszybów z lat 90., gdy ludzie kopali na własny użytek, bo nie stać ich było na zakup. Teraz to jest zorganizowana grupa, która zarabia na takim kopaniu” – powiedział w TVN24 Edward Szewczyk.
Choć od zeszłego roku ceny węgla spadły, a jego dostępność poprawiła się, zmniejszanie wydobycia węgla przez PGG niczego dobrego na przyszłość nie wróży.
W portach zalega wciąż tysiące drogiego węgla z zeszłorocznego importu, co winduje ceny węgla na rynku krajowym i przyczynia się do zwiększania zjawisk nielegalnej eksploatacji w całym kraju.
